Czy ja wymagam za wiele?

Muzyka sączyła się ze sceny pełnym symfonicznym brzmieniem niczym odgłosy jesiennego huraganu. Siedziałem, w którymś tam rzędzie, półmrok zasłaniał twarze ludzi i tylko momentami światła, jak zwykle pięknie zsynchronizowane z obrazem i dźwiękiem, pokazywały emocje albo zupełną obojętność. Moja kochana muzyka filmowa zawsze nastraja mnie tak dobrze, że ciary biegają mi po plecach. I tak targany różnymi uczuciami, siedziałem wciśnięty w niezbyt wygodne krzesło a myśli płatały figle jak zwykle kiedy słyszę takie piękno. To zadziwiające jak można się zatopić we własnym świecie, wywołanym takim uporządkowanym a jednocześnie emocjonalnym hałasem. Smyczki i sekcja dęta wibrują na tle australijskich pejzaży a ja widzę jak moje wnuki bawią się na podwórku i myślę o tym jakie piękne życie je czeka. I tylko łomot kotłów na chwilę wyrywa mnie z tego marzenia o świecie, w którym nikt nie knuje niczego złego.
Czy ja wymagam zbyt wiele, kiedy marzę o tym aby spokojnie żyć?
I jakby na zawołanie, „Krąg życia” z „Króla Lwa”. Wiecie jak to brzmi, gdy nagle znajdujesz się na afrykańskiej sawannie albo w buszu i czujesz jak lew otarł się o ciebie a jego ryk zagłuszył muzykę? Płyniesz wśród krzyków ptaków i odgłosów galopujących słoni i nagle widzisz swój dom z rozpalonym kominkiem, psem leżącym na grubym dywanie a w fotelu siedzi Kuba. Nie ma już pięciu lat tylko dwadzieścia i mówi ci do ucha: „dziadku moja
Kasia spodziewa się dziecka, będziesz miał prawnuka.” Boże kochany, cóż więcej mi potrzeba?
Czy zbyt wiele chcę, jeśli tylko dobrej przyszłości dla tych których kocham?
A muzyka nie chce się skończyć i daje zasmakować odwiedzin w pięknej wiosce Shire. Hobbici szykują się na urodziny Bilbo Bagginsa. Jakże beztroskie wiodą życie, zupełnie nieświadomi że gdzieś tam daleko i jednocześnie bardzo blisko, zło czai się i dybie na ich spokój. Tylko kilku zostanie uświadomionych i podejmie się niewykonalnego. Ten fragment pięknej muzyki Howarda Shore`a, zawsze wywołuje u mnie dreszcze.
Niesamowite. Na sali, kiedy wybrzmiewa ostatni akord zapada kilkunastosekundowa cisza. Ciekawe dokąd pobiegły myśli tych ludzi? Czy podobnie jak u mnie, zawsze w przyszłość w której nie ma miejsca na to co zbędne?
Czy pragnę zbyt wiele kiedy chcę się bawić, tańczyć, kochać i być szczęśliwym? Kiedy chcę zwykłej normalności?
Dźwięki dobiegają albo z mrocznych głębin oceanów albo z czeluści lodowatego kosmosu, albo z miasta gdzie Batman próbuje naprawić zło, albo ze świata rozrywki, w którym twórca za wszelką cenę chce olśnić widownię.
Czasem aby olśnić wystarczy osiem nut ułożyć we właściwy sposób. To mnie właśnie urzeka w muzyce filmowej,
że oglądając film możesz dzięki niej tworzyć własne obrazy. Siedząc w ciemnej sali jesteś panem, ty decydujesz
gdzie się znajdziesz. Przez dwie godziny możesz zwiedzić co tylko chcesz. Możesz być w jakimś pięknym miejscu
albo zanurzyć się w otchłani myśli i marzeń.
Wolność! Czy to zbyt wiele jeśli jej bardzo chcę?
Nigdy nie mam dość takich wrażeń jakie były moim udziałem w niedzielny, styczniowy wieczór. Dopiero sen
przerwał potok myśli krążących wokół wydarzenia muzycznego, które zainspirowało mnie do napisania tych kliku
zdań. Już zanim rozbrzmiał pierwszy utwór, kiedy sala się wypełniała a muzycy stroili instrumenty, zastanawiałem
się co zaprząta myśli tych którzy zasiadali obok mnie. Przyszli oderwać się od skrzeczącej rzeczywistości czy może
zupełnie nie kojarzą, że rzeczywistość ich dopada?
Czy ja wymagam za wiele, żądając od tych których wybraliśmy aby wiedzieli czego ja chcę, respektowali to i nie próbowali mi mówić, że wiedzą lepiej czego ja chcę?
Zbyt wiele? Wolne żarty!
Eugeniusz Nowak #WGO

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *