Strach

“Największą wartością jest Twoje zdrowie.” To brzmi jak frazes, jakże często nadużywany z niezrozumieniem.
To jednak podstawowa prawda. Nasze organizmy zostały zaprojektowane jako genialne i tak właśnie jest. Często
słyszymy, że to my sami je psujemy przez zły styl życia i jest w tym sporo prawdy. Sporo prawdy jest także
w tym, że ludzie kierujący się zupełnie innym niż nasz kodeksem etycznym, ludzie do szpiku kości przesiąknięci
złem, ideologią z piekła rodem, postanowili nas straszyć i ten strach wykorzystywać w niecnych celach. To właśnie
na strachu o zdrowie jako najwyższej wartości oparli ten psychopatyczny program, który wprowadzają od lat
a zwłaszcza w ciągu ostatnich trzech. Używają do tego zawładniętą przez siebie Światową Organizację Zdrowia
(WHO), dziś w mojej ocenie ze zdrowiem nie mającą nic wspólnego. Któż z nas nie będzie reagował kiedy
zagrożone jest nasze zdrowie i zdrowie naszych dzieci? No właśnie. Przerażeni celowo uruchomionym wirusem
ludzie, robili i robią dokładnie to co psychopatyczni projektanci pandemii przewidzieli. Jako społeczeństwo nie
zdaliśmy egzaminu ale niestety biorąc pod uwagę to o czym wspominam czyli strach, jest to do usprawiedliwienia.
Baliśmy się o nasze zdrowie i zaufaliśmy „autorytetom”. Jeśli jednak damy się nabrać ponownie na jakąś kolejną
zaplanowaną pandemię lub uruchomienie jakiegoś “innego czynnika biologicznego”, to wtedy już
usprawiedliwienia nie będzie. Nie możemy ze strachu o własne zdrowie, zwłaszcza wiedząc to co już wiemy,
oddać naszej wolności. Niestety muszę postawić sprawę jasno. Jeśli ten strach zwycięży to zwyciężą oni a wtedy
stracimy wolność, zdrowie i życie. Przez chwilę będziemy myśleli siedząc w klatkach, że zachowaliśmy zdrowie
ale to będzie tylko złudzenie.
Kto by się spodziewał, że źli ludzie sięgną właśnie po tę wartość jako narzędzie swojej gry.
„Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz.” Tak pisał w 1584 roku Jan
Kochanowski. Wszyscy znamy tę fraszkę i wszyscy znamy jej sens. Znamy ale tak naprawdę mamy nadzieję, że
można jakoś oszukać naturę i zachować zdrowie bez traktowania go jako dobra najwyższego. Robimy dużo aby
popsuć to co natura nam dała w stanie idealnym. W znanej książce „Jak żyć długo i zdrowo” Michał Tombak
pisze, że przez całe życie wykopujemy sobie grób … widelcem. To oczywiście żartobliwe i obrazowe stwierdzenie
ale jakże prawdziwe. Wiele jest czynników wpływających na zachowanie zdrowia ale akurat w tym momencie ani
to nie czas ani miejsce aby o tym pisać.
Co mnie zaprząta w takim razie w sprawie zdrowia? Chodzi o efekt jaki możemy uzyskać dzięki zachowaniu
naszych ciał i duszy w zdrowiu i równowadze. Jeśli tym złym siłom chodzi o strach, o to abyśmy cały czas się bali
o nasze i naszych bliskich zdrowie i abyśmy pod wpływem tego strachu byli posłuszni rozkazom, to co się stanie
gdy tego strachu nie będą mogli w nas wzbudzić? Nie ma nic gorszego dla kogoś kto chce nas zmanipulować
i uzyskać nad nami kontrolę, niż pozbawienie go czynnika wpływu. Co w takim razie stoi na przeszkodzie abyśmy
z tak prostego mechanizmu nie skorzystali?
Nic oprócz przeszkód które sami sobie wymyślimy. Pomyślcie tylko
o satysfakcji, dobrym samopoczuciu, sile, pewności siebie, sprawności, witalności i o tym blasku jaki bije od
zdrowego i szczęśliwego człowieka. Żyć nie umierać. Jak zareagują ci który chcieli a nie dali rady nas wystraszyć
i zniewolić? Ostatnio można było zobaczyć to podczas meczu tenisa na Turnieju Australian Open, kiedy Novak
Djoković, nie wprost ale symbolicznie, pokazał środkowy palec globalistom, a bezpośrednim odbiorcą tego był
obecny na miejscu Bill Gates. Zdjęcia z jego wyrazem twarzy obiegły cały świat. Popatrzeć mu prosto w oczy to
musiało być dla Novaka bezcenne przeżycie.
I o to właśnie chodzi. Żyjmy zdrowo i zgodnie z naturą, bądźmy szczęśliwi i silni, kochajmy, otaczajmy się
życzliwymi ludźmi, roztaczajmy dobro, bądźmy twórczy i budujmy lepszy świat. Zagrajmy na nosie tym którzy
czerpią satysfakcję z czynienia zła.
Pamiętacie końcową scenę z filmu Juliusza Machulskiego „Kingsajz”? Nasi bohaterowie, którzy dopiero co
zwyciężyli z zarządcami Szuflandii jadą pociągiem, cieszą się i rozkoszują przemykającymi widokami za oknem
wagonu. Nagle okazuje się, że obserwuje ich jakaś ogromna postać, jak się okazuje chłopca, bawiącego się kolejką
elektryczną na trawniku. Krzyki i przerażenie. Jak to? Co to jest? Gdzie jesteśmy? Co to znaczy? Nie tak miało być!
Cóż to byłaby za kara dla naszych globalistów.
Eugeniusz Nowak #WGO

2 thoughts on “Strach”

  1. Musimy koniecznie walczyć i wytrwać dla naszych dzieći.dla prawdy aby zostawic po sobie pozytywny ślad.dla przyszłych pokoleń .to jest nasz obowiązek.trzymajcie się.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *